Gymkhana motocyklowa
Dlaczego zaczęłam?
Powód pierwszy – Zmusił mnie Tomasz. Okazuje się, że BARDZO DOBRZE
Jedna, druga, trzecia wywrotka daje coś do zrozumienia. Nawet jeśli nie jest to twoja wina (bo on mi wyjechał) wciąż trzeba się zastanowić, czy dało się tego uniknąć. W większości przypadków mówimy, “TAK❗ dało się”. Trzeba tylko wiedzieć jak.
A ja nie wiedziałam. Podwójne światła przy Renomie moją zmorą. Do dzisiaj w domu jest mi to wypominane. Zagapienie, stres, niewiedza, zablokowanie koła i padłam. Jak długa, na tory tramwajowe! A można było zrobić to dobrze.
Dlaczego zaczęłam podnosić swoje umiejętności na treningach dopiero po prawie dwóch sezonach jazdy? Bo byłam pewna swego, w końcu zdałam prawko i ujeżdżam ten swój fioletowy motur. Cały świat mój! Nie do końca!
Pierwszy trening: Ósemeczka. Wjechałam i złapałam się za głowę. Nie tylko ja. Okazało się, że nie jest tak kolorowo. Ale wiecie co? Nikt się nie śmiał, nikt nie oceniał. Przyszli popatrzyli, pomogli, pogadali i nauczyli.
Potem ustawiony tor, oo tu już było lepiej. Z treningu na trening, ze szkolenia na szkolenie coraz lepiej. Z dnia na dzień te dwa kółka pod moim tyłkiem stawały się coraz większą częścią mnie. Byłam pewna tego, że to ja panuję nad maszyną, a nie ona nade mną. Czyli o to chodziło.
Przyznasz, że i Ty nie do końca jesteś pewny tego co robić w kryzysowych sytuacjach?
Pozdrawiam Julia:)
PS: Po kilku sezonach szkolenia umiejętności moja XJ-ta stała się nudną zabawką, czas pobawić się na czymś innym.