Jeansy motocyklowe? Mam i JA!

Czego oczekujemy od dżinsów na motocykl? Miejskiego wyglądu przede wszystkim. Bezpieczeństwa? Bezsprzecznie!
Pierwsze primo: wygląd. Często słyszymy:
Chcę dzinsy, bo schodząc z moto nie chce wyglądać jak opancerzony motocyklista. Swobodnie wejść do restauracji i nie rzucając się w oczy zjeść obiad.
Problem solved. Jeansy motocyklowe w większości modeli dają taki wygląd. Oprócz wybrzuszenia na kolanach nie różnią się od dżinsów codziennych, a jednak…
Drugie primo: bezpieczeństwo. Jeans – w większości topowych modeli skład przedstawia się następująco 98% bawełna, 2% włókna elastyczne (elastan, Spandex, Lycra) lub nawet 100% bawełny. Co nam to daje? Przy sunięciu po asfalcie w portkach wykonanych z takiego materiału warstwa wierzchnia, jeśli już do tego dojdzie, ściera się, nie wtapiając nam się w skórę.
Kiedy jednak wydarzy się sytuacja, że już do tego dojdzie. Wciąż mamy na swoich 4 literach drugą warstwę ochronną. Tkaninę aramidową, np. kevlar. Materiał używany w wielu dziedzinach do ochrony naszego ciała: kamizelkach kuloodpornych, kaskach. Na wyciągnięcie ręki w naszych jeansach motocyklowych.
Co do tego? Ochraniacze. Warto zwrócić uwagę, żeby były – to na pewno! Ale jakie? Ile? Producenci podchodzą do tego różnie. Na wyposażeniu KAŻDYCH jeansów (chyba, że są w promocji) są kolana. Jedni dodają już w zestawie ochraniacze bioder czy kości ogonowej. Inni dają wybór. Kieszenie są, możesz dokupić takie jaki ci odpowiadają. Pamiętajcie ‘pianka’ to nie ochraniacz!
Pozdrawiam Julia
PS: A więc czy warto? Każdy postawi sobie to pytanie. W naszej moto szafie znajdują się spodnie tekstylne, skórzane i jeansy, ale my to my. A wy?